Walka z drenażem.
Walka z drenażem trwałą okoła 3-4 tygodni, przez ten czas mieliśmy kolejna powódź na działce, mam nadzieje że ostatnia.
Zaczęło się pięknie : 1) dzisiaj wykopane 2) jutro zainstalowane nowe rury i finał :)
1 Wykopki przebiegły bez problemów po za faktem że pan koparkowy nie wspomniał że uszkodził sączek od drenażu.
i na drugi dzień piękne wykopy zamieniły się w piękną fosę do okoła zamku D03.
Pozostało po kawałku wykopu odprowadzać wodę i ręcznie wykopywać zawalone rowy pod rury.
Po drodze było niestety kilka dni ulewy, a żeby było jeszcze ciekawiej to stary zbieracz powiedział że już ma dosyć wody i sie zapchał doszczętnie, Firm które miały by możliwości przepchania tej przedwojennej instalacji w naszym rejonie jest sztuk 0 :-) Na szczęście sąsiad obawiając się ze za chwile będzie miał wodę w piwnicy, zabrał się za kopanie na swojej działce i odnalazł w drenażu cwane drzewko, które sobie korzenie zapuściło prosto do płynącej wody w drenażu.
Dziś (05.10.2010) już nam powódź nie zagraża, woda ładnie schodzi, działka się osusza a za kilka dni będzie można zakończyć wykopki.
Krajobraz księżycowy zaczyna się w końcu zmieniać na ziemski.
A jutro wchodzi dekarz i zaczyna nasz śliczny zielony daszek :)